Metafora w coachingu

Chcę Wam przybliżyć nieco temat użycia metafory w sesji coachingowej. To proste narzędzie o bardzo wielkiej mocy i nie musi wymagać posiłkowania się gadżetami, co czyni je bardzo przydatnym w pracy zdalnej. Może ono jednak sprawiać pewne trudności coachom o niewielkim jeszcze doświadczeniu, ponieważ w wielu przypadkach nie widać wyraźnie, czy praca posuwa się do przodu, czy niekoniecznie.

Dziś więc chcę Wam przybliżyć samą metaforę i kilka jej powszechnych zastosowań, a w kolejnym wpisie zajmę się perspektywą coacha pragnącego skutecznie pracować z metaforą.

1. Zacznijmy od tego czym jest metafora

Metafora to taka figura stylistyczna, w której wyraz, a częściej grupa wyrazów, uzyskuje znaczenie odmienne od tego, jakie wynika z dosłownego rozumienia poszczególnych słów. Dzięki niej przekazujemy znaczenia dotyczące jakiegoś tematu, powiązując go z innym i przenosząc z tego drugiego pewne znaczenia lub konteksty.

Metafora zwykle przekazuje bogatszy znaczeniowo ładunek, niż wynika to z samych słów: pewne konotacje, emocje czy schematy, które inaczej wymagałyby obszernych opisów. Zamiast wdawać się w szczegółowe dywagacje, załatwiamy to jednym krótkim stwierdzeniem.

2. Po co jej używamy w coachingu

Metafora oferuje proste schematy postępowania, porządkując pracę coacha oraz proces samopoznania klienta. W coachingu może pojawiać się na wiele sposobów: „wbudowana” w konkretne narzędzia, intencjonalnie pobudzana lub też pojawiająca się spontanicznie w wypowiedzi klienta.

Pozwala mówić więcej, niż same słowa, a więc nasyca myślenie i wypowiedzi klienta bogatszą treścią.

Pozwala na pewne odseparowanie się emocjonalne od treści, które opisuje – ponieważ klient jakby nie do końca mówił o sobie i swoim wyzwaniu, ale o czymś zupełnie innym, emocje nie są tak silnie pobudzane. To oczywiście ułatwia klientowi pracę.

Pozwala też na nie ujawnianie pewnych treści, które klient uważa za zbyt intymne, wstydliwe czy po prostu nie chce ich nazywać z innych powodów.

Używane często sformułowanie „praca z metaforą” może być mylące, bo to nie jest jedna określona technika, służąca określonemu celowi. Raczej chodzi o umiejętność posługiwania się metaforą – w naszym przypadku cudzą – i skutecznego rozmawiania w jej obrębie.

Kilka najpopularniejszych zastosowań metafory przedstawiam poniżej.

Koło

Jedną z powszechnie stosowanych w coachingu metafor jest koło, wykorzystywane na przykład pod postacią koła życia, koła wartości, itp.

Koło ma bogate konotacje: koło Fortuny jako metafora kapryśnego losu; koło Nemezis, bogini sprawiedliwości i przeznaczenia; koło Iksjona – symbol wiecznych męczarni; yin i jang – koło wiecznej przemiany i równowagi; koło jako symbol Boga i absolutu; błędne koło/ zaklęte koło, z którego nie sposób się wyrwać; kwadratura koła – rzecz niewykonalna; zataczanie koła. W kole siadały starszyzny, rady, sejmiki.

Koło się też toczy i w takim najczęściej znaczeniu używamy tej metafory w pracy. Praca z kołem życia czy kołem wartości pozwala klientom zobaczyć jak toczy się ich życie: idzie gładko czy co rusz się zapada, gdy trafi na pustą przestrzeń w obręczy. Nie musimy nawet mówić, że warto, by to koło było jak najbardziej okrągłe – klient sam to widzi i diagnozuje obszary, którym warto poświęcić trochę czasu i uwagi.

Podróż bohatera

Piękną metaforą pozwalającą ogarnąć temat zmiany osobistej jest podróż bohatera.

Sama podróż bohatera pochodzi od Campbella, który na podstawie długoletnich badań stwierdził, że historie, jakie opowiadają sobie ludzie, zawierają jeden stały wątek, niezależnie od ludu i kultury, z której się wywodzą. Wątek ten nazwał monomitem. W skrócie: opisuje on człowieka, który stanął przed wyzwaniem, podjął je, zmierzył się z nim i wyszedł z niego zwycięsko. Jest to popularny szablon w literaturze i filmie, można go zaobserwować nawet w odcinkach seriali. Jest na tyle uniwersalny, że każdy jest w stanie natychmiast się z nim utożsamić i rozpoznać w nim siebie i własną podróż.

Podróż bohatera jest bardzo użyteczna w coachingu, ponieważ przygotowuje klienta na najważniejsze etapy zmiany i pomaga znormalizować to, co się z klientem dzieje.

Bohater słyszy wyzwanie, ale początkowo je odrzuca – to ten etap, gdy klient chciałby zmiany, ale nie chce się zmieniać. Potem je przyjmuje i przekracza próg, za którym nie ma powrotu – podejmuje postanowienie o zmianie. Potem nadchodzą trudności i trzeba się zmierzyć z demonem – nasz klient wie już, że zmiana będzie go kosztowała i że będzie musiał odwołać się do najgłębszych pokładów zasobów i motywacji. Czasami bohater ulega i poddaje się, zanim powstanie do ostatecznej walki z demonem – spadki motywacji i nawroty to część procesu zmiany. Ale jeśli się zmobilizuje, to pokona swojego demona i wróci do świata zmieniony i z nagrodą.

Podróż bohatera pozwala też klientom przygotować najważniejsze zasoby, niezbędne do dokonania trwałej zmiany. W naturalny sposób kierujemy klienta do szukania wsparcia, zamiast wyruszania samotnie. Bohater podróży potrzebuje spakować potrzebne rzeczy, znaleźć mentora oraz zebrać drużynę, która pomoże mu i wesprze w podróży do zmiany. Jeżeli odwołamy się do procesów zmiany w transteoretycznym modelu zmiany, to jest to nic innego, jak angażowanie niektórych procesów behawioralnych.

Warto zauważyć, że podróż bohatera także jest wpisana w koło – po odbyciu jednej podróży, bohater może podjąć następną i zatoczyć kolejny okrąg.

Karty

Obrazek i próba powiązania go z aktualnym wyzwaniem klienta, generuje metafory w sposób naturalny. Używając obrazka jako wersji opisu swojej rzeczywistości, klient zaczyna dostrzegać nowe perspektywy czy elementy sytuacji, czyni powiązania, które wcześniej nie przychodziły mu do głowy. Zwykle używa wtedy języka obrazka: nazwy widniejących na nim przedmiotów stają się metaforami realnych działań czy postaw.

Ważne jest, by za tym wówczas podążać – to znaczy używać określeń i sformułowań, które padły z ust klienta. Jeżeli klient stwierdzi, że „siedzi w popielniczce”, można wraz z nim eksplorować otoczenie, usytuowanie tej popielniczki, komfort siedzenia, towarzyszące temu emocje, możliwości wpływania na to siedzenie i na popielniczkę. Nie ma potrzeby tłumaczyć tego od razu na język rzeczywistości klienta – klient rozumie o czym tak naprawdę opowiada, a coach nie musi tego wiedzieć, aby skutecznie pracować. Dopiero kiedy ta eksploracja doprowadzi do czegoś, zapraszamy klienta do przetłumaczenia metafory na refleksje i realne działania.

Wyobrażanie sobie odczuć czy emocji

Metafory można użyć na określenie stanów wewnętrznych. Często prosimy klientów, żeby wizualizowali swoje lęki czy jakieś inne doznania, nadali im kształt, ciężar, kolor i fakturę (np. „to doznanie jest jak czarny diament w środku mojej klatki piersiowej”), a następnie wykonali na nich jakieś działania. Często bywa to „wyjęcie” zwizualizowanego obiektu poza ciało, przyglądanie się mu, umieszczanie w konkretnym miejscu w przestrzeni – co dla klienta symbolizuje jakieś zmiany stanów wewnętrznych.

Taka praca służy dysocjacji z doznaniem (czyli oderwaniu się od niego) – klient przestaje się z nim utożsamiać i wtedy otwiera się możliwość działania pomimo tego doznania, albo to doznanie łagodnieje, a nawet znika.

Metafora na fristajlu

Klient, opowiadając o swoim wyzwaniu, sam często używa metafor do opisania problemu, którego nie chce lub nie potrafi opisać inaczej. Podobnie jak poprzednio, należy wówczas tę metaforę zauważyć, podjąć i użyć jako narzędzia do dalszej pracy.

I jeśli mamy pracować na „trupie w szafie”, to w trakcie sesji klient może sobie ustalić co z tym trupem chce zrobić. I jak sobie zaprojektuje, że chce go pomalować na zielono, to to pomalowanie musi mieć swój odpowiednik w konkretnych działaniach (jest metaforą konkretnego działania) i wtedy dobrze jest sprawdzić, czy to przełożenie na konkret jest i czy właśnie klient zaprojektował sobie działania na po sesji.

W następnym wpisie pochylimy się nad tym co robić, by skutecznie pracować z metaforą.


Zdjęcie: Manu Schwendener, Unsplash.

Metafora w coachingu
Tagged on:

Dodaj komentarz