Znasz pewnie ideę mocnych pytań, albo – dokładniej – pytań sięgających sedna. Te pytania pochodzą z energii sesji i uważności coacha i dla każdego klienta i każdej sesji będą inne.
Dziś chcę napisać o pytaniach, które z różnych względów uważam za szczególnie cenne i które praktykuję – z dobrymi efektami – w swoich sesjach.
Zacznijmy od 3 najważniejszego pytania:
3. PO CO?
To moje własne odkrycie. Pytanie Po co? ma wielką moc. Dotyczy ono przyszłości, tego co klient chce osiągnąć swoim działaniem, jego prawdziwych motywów. Często w wyniku tego pytania, i przy gotowości klienta by zajrzeć w te rejony, zagłębiamy się w paradoksalne korzyści psychologiczne, jakie klient czerpie ze swoich wyborów.
Jest to z jednej strony skokowe poszerzenie perspektywy, a z drugiej strony – ma walor uwalniający dla klienta, który nagle widzi siebie i swoje decyzje w zupełnie innym świetle.
Jeżeli potrzebujesz lepiej poznać temat paradoksalnych korzyści, zajrzyj do opisów gier społecznych, jakie zamieścił Eric Berne w swojej książce „W co graja ludzie”. Bardzo pouczająca lektura, zwłaszcza kiedy ma się gotowość samemu by przyznać się do uprawiania niektórych z tych gier z dużym upodobaniem przez lata.
Z pytaniem Po co? wiąże się ciekawa właściwość – przeciętny zjadacz chleba nie słyszy go. Poznasz to po tym, że klient zacznie ci opowiadać „dlaczego” coś robił albo coś się wydarzyło. Dlaczego opisuje przeszłość, jest też językiem racjonalizacji, samousprawiedliwiania się i udowadniania niewinności. W sumie, gdybym miała wskazać najczęściej stosowane przeze mnie zwroty, to w czołówce na pewno będzie: „Mówisz mi dlaczego to robisz, a ja pytam: po co to robisz?„
Możesz poczytać szerzej o tym co myślę o pytaniu PO CO i dlaczego DLACZEGO bywa zwodnicze i nieskuteczne w osobnych wpisach.
2. CO JESZCZE?
To pytanie zawdzięczam Michaelowi Stanierowi, który około 45 minut potrafił bardzo przekonująco opowiadać o jego zaletach. Pytanie to stosuję zarówno w eksploracji rzeczywistości, poszerzaniu perspektywy (czego jeszcze cię to uczy? jaki jeszcze wniosek możesz wysnuć?), jak i w poszukiwaniu opcji.
To ważne, by zadawać to pytanie co najmniej kilkakrotnie, zapraszając klienta do myślenia o coraz innych aspektach omawianego tematu.
Mam takie obserwacje, że klient jako pierwsze wymienia wnioski czy rozwiązania, które są mu najłatwiej dostępne. Mogą być już wcześniej przemyślane albo są po prostu zgodne ze schematami działania klienta, więc czuje się z nimi względnie komfortowo.
Pytanie „Co jeszcze?” skłania klienta do poszukiwania w obszarach, gdzie zwykle nie zagląda. Potencjalnie tam czekają rozwiązania, które dla tego konkretnego klienta byłyby nieszablonowe, nowe – a więc mogłyby prowadzić do diametralnie innych rezultatów, niż dotychczas. Pochodzą jednak nadal z mapy klienta, więc są mu dostępne – tyle, że do tej pory tymi ścieżkami nie chodził.
Z każdym następnym pytaniem „Co jeszcze?” klientowi będzie coraz trudniej wymyslić coś nowego, toteż będą zapadały długie chwile ciszy. Warto jednak wykazać się odwagą coachingową, nie „uwalniać” klienta zbyt wcześnie i kontynuować, aż klient faktycznie nie będzie w stanie nic więcej powiedzieć.
1. I?
Pytanie-killer. Zawdzięczam je Michałowi Blochowi. Powstało trochę jako żart, natomiast jest absolutnie użyteczne w procesie coachingowym i ma wielką moc.
Początkujący coachowie borykają się często z nawykiem zadawania rozbudowanych pytań, zawierających często w sobie:
- wiele różnych wersji jednego pytania (bo przecież musimy mieć pewność, że klient zrozumie),
- wiele różnych pytań (bo trzeba doprecyzować o co pytam i czasem to doprecyzowywanie zmienia kompletnie treść pytania)
- albo, co gorsza, sugestie i interpretacje coacha.
Pytanie „I?” ucina wszelkie przekazy z mapy coacha. Zaprasza klienta do eksplorowania różnych obszarów tematu, nie ukierunkowując go na żaden konkretny. Bardzo często tym pytaniem można dotrzeć do samego sedna tego, z czym klient się boryka, w miarę jak po każdym kolejnym „I?” opadają kolejne warstwy znaczeń i zasłon dymnych.
Przydatne jest w zasadzie na każdym etapie sesji – można się nim posiłkować przy tworzeniu celu i sprawdzaniu co jego osiągnięcie przyniesie klientowi; można zapraszać klienta do poszerzania wiedzy o sobie, wniosków z własnych działań, potrzeb; można generować i sprawdzać opcje; na koniec sesji można nim zachęcać do pogłębiania uczenia się i wyciągania wniosków z całej sesji.
***
Te trzy pytania to taki mój podręczny narzędziownik – ten trzymany na podorędziu, bo najczęściej używany. Pewnie nie da się nimi przeprowadzić całej sesji, ale dużą część pytań zastąpić mogą – a przy okazji zagęszczą i pogłębią sesję. Dodaj do tego odzwierciedlanie przekonań, wartości, energii – a szanse na dobrą, transformacyjną sesję dla klienta rosną.
Funkcja trackback/Funkcja pingback