Coaching ma cel. To nie są pogaduchy przy piwie, tylko konkretny, usystematyzowany proces. Pracę z klientem zaczynamy zawsze od omówienia i nazwania celów (w tym momencie nieważne, czy mówimy o celach ogólnych, na proces czy na sesję). W szkołach coachingu uczymy się jak wspierać klientów w stawianiu celów, jakie te cele powinny być i jak to powinno wyglądać.
A potem zaczynamy pracę z “prawdziwymi” klientami i oni z jakiegoś powodu nie zawsze chcą się dać wpasować w schemat, który znamy. Nie chcą stawiać celów w taki sposób, w jaki oczekujemy, nie potrafią odpowiedzieć na niektóre z naszych pytań. Szczególnie na pytanie: jak się będziesz wtedy czuł? W najlepszym razie usłyszymy: dobrze. I tyle.
Jak tu pracować z wizją, jak klient w ogóle nie chce wejść w ćwiczenie?
Jak planować działania z klientem który buja w obłokach i w ogóle nie chce mówić konkretnie?
Frustrujące.
Generalizując można powiedzieć, że coach styka się z klientami, którzy mają tendencje do określania celów na jeden z dwóch różnych sposobów:
– albo będą konkretni i dokładni, skupieni na konkretnych działaniach,
– albo będą stawiać cele o charakterze abstrakcyjnym, metaforycznym, na dużym poziomie ogólności, operować bardziej stanami emocjonalnymi niż działaniami.
Jeżeli coach ma niewielką praktykę, a sam akurat jest osobą z drugiego krańca spektrum, może mieć wrażenie, że z celami klienta jest “coś nie tak” i w efekcie próbować skłonić klienta do poddania się takiej wizji celów, jaką wyznaje coach. Jest to oczywiście element realizacji celów coacha. Warto być go świadomym i pracować nad ufnością w klienta i to, że on sam wie, co będzie dla niego najlepsze.
Warto też mieć w pamięci, że klienci są różni i że to jest w porządku.
***
Niektórzy klienci są bardziej wizjonerami – będą bardziej poruszać się w sferze wizji, emocji, doznań i będą podejmować takie działania, które wprawią ich w pożądany stan. Do celów sformułowanych jako osiągnięcie pewnego stanu emocjonalnego lepiej podchodzić ostrożnie. Tak wiele czynników ma wpływ na nasze emocje, że oczekiwanego radosnego stanu możemy nie doświadczyć. Dlatego coach powinien dążyć do przełożenia tego co się da, na konkretne wskaźniki. Jeśli klient ma się czuć wolny – to co konkretnie mu tę wolność da? Jak będzie pracował, jakich ludzi będzie miał wokół, z czego będzie dumny, czego nie będzie musiał robić? Jeśli ma się czuć bezpiecznie, to znaczy, że co ma mieć? Co będzie jego siatką bezpieczeństwa?
Próba skłonienia takich klientów do stworzenia szczegółowego planu działań skończy się frustracją, bo to nie jest coś, do czego są zdolni, a też tego nie potrzebują. Zamiast więc robić harmonogram, można użyć czegoś “lżejszego”, np strategii Vonneguta. Jeśli klient pod koniec sesji będzie w stanie zaprojektować najbliższe działania i będzie w stanie określić w jaki sposób działania wpisują się w cele, które sobie postawił, mamy wszystko, czego trzeba by coaching był skuteczny.
***
Klienci znajdujący się na drugim biegunie skali będą pragmatykami i ustalą sobie konkretne plany działania, zawierające jasno określone kroki. Ich wizja prawdopodobnie też będzie bardziej skonkretyzowana, bardziej oparta na konkretnych wskaźnikach sukcesu, a mniej na stanach psychicznych. Prawdopodobnie nie usłyszymy od nich porywających opowieści, zapału w głosie i eksplozji motywacji. Takim klientom wystarczy często konstatacja, że będą się czuli dobrze albo że będą szczęśliwi.
Może to rodzić w coachu wątpliwość, czy wizja klienta jest faktycznie wizją? Czy porywa, motywuje, zachęca do działania? Próby skłonienia takich klientów do bardziej śmiałych marzeń skończą się frustracją obu stron, bo to nie są ludzie marzeń, tylko czynów i konkretów.
***
Aby mieć pewność, że sesja podąża za faktycznymi potrzebami klienta, coach może – i powinien – w każdej chwili sprawdzić, pytając klienta czy tak sformułowane cele są dla niego odpowiednie, czy dotykają sedna wyzwania i czy niczego mu nie brakuje do “wewnętrznej układanki”. I co konkretnie będzie robić by do swego celu dążyć.
Jeżeli klient wie, co ma robić i to robi – coaching się dzieje i nie potrzebuje komfortu coacha.